Agnieszka Drabińska

AGNES (AGNIESZKA) DRABINSKI


Urodziła się 2 lutego 1922 roku w Fittigsdorf (Wójtowo), parafia Gross Kleeberg (Klebark Wielki), powiat Allenstein (Olsztyn), z rodziców Juliusza i Klary Drabińskich. Miała jednego brata Franciszka. Ojciec jej był rolnikiem. Do szkoły podstawowej uczęszczała w Wójtowie, natomiast na przygotowanie do pierwszej Komunii św. i bierzmowania, wraz z innymi dziećmi, do Klebarka Wielkiego. Do tych sakramentów św. przygotował ją Sługa Boży, ksiądz proboszcz Paweł Chmielewski. Po ukończeniu szkoły podstawowej, Agnieszka pomagała rodzicom w gospodarstwie. W sposób szczególny otoczyła opieką matkę, po śmierci ojca, który zmarł w 1941 roku, a brat został powołany do służby wojskowej.

Rodzina Drabińskich była bardzo religijna. Rodzice przekazali swoim dzieciom mocną i żywą wiarę, która kształtowała ich życie duchowe. Uczyli ich także zachowywać przykazania Boże i według nich żyć. Oprócz modlitwy codziennej i uczęszczania na niedzielną Mszę świętą, odmawiano też wspólnie różaniec oraz uczestniczono w nabożeństwie majowym przy wiejskiej kapliczce. Jeden z kolegów szkolnych Agnieszki powiedział o niej, że niczym nie różniła się od innych dzieci. Uczęszczała do szkoły i do kościola, uczyła się i bawiła, podobnie jak wszystkie dzieci. Praktyki religijne spełniała również jako osoba dorosła. Z miłości do Boga, starała się być wierna obowiązkom swojego stanu. Była też dobra, życzliwa i uczynna.

Pod koniec II wojny światowej, gdy zbliżał się front wojenny do Wójtowa, wśród mieszkańców wioski zapanował wielki strach. Ludzie wiedzieli już od uchodżców, przybywających z terenów zdobytych przez Armię Czerwoną, jak okrutnie zachowują się żołnierze radzieccy na zdobytych terenach, szczególnie wobec dziewcząt i kobiet, dlatego gromadziły się w większe grupy lub wyjeżdżały na kolonie. Unikały samotności. Lęk ten spotęgował się jeszcze bardziej, gdy żołnierze Armii Czerwonej, po wkroczeniu do Wójtowa 22 stycznia 1945 roku, zastrzelili kilku niewinnych starców. Agnieszka, wraz ze swoją matką, udała się wówczas do najbliższej sąsiadki Józefiny Brosch, której córkę Rosjanie zabrali i nigdy już do domu nie wróciła.

Następnego dnia, gdy się wydawało, że wojsko radzieckie chwilowo opuściło wioskę, Agnieszka pobiegła do domu po ciepłą odzież i inne potrzebne jej rzeczy. Chciała też nakarmić zgłodniałe zwierzęta w oborze. Gdy weszła do domu, pojawili się nagle żołnierze radzieccy i usiłowali ją zgwałcić. Ona zaś zaczęła uciekać do sąsiadki. Mimo ucieczki nie zdołała się obronić. Po odjeździe wojska, matka poszła ją szukać i znalazła nieżywą przed domem od strony podwórka. Miała suknię podniesioną w górę i związaną nad głową, a klatkę piersiową przebitą sztyletem. Stało się to 23 stycznia 1945 roku. Matka bardzo boleśnie przeżyła tę okrutną śmierć swojej córki. Odtąd codziennie spędzała wiele godzin przy jej grobie odmawiając różaniec. Agnieszka została pochowana w Wójtowie, w ogrodzie państwa Jagalskich, bez trumny, zawinięta w prześcieradło i włożona do ziemi. Matka pokropiła jej mogiłę wodą święconą. Grób ten zachował się do chwili obecnej. Agnieszka uważana jest przez dawnych i obecnych mieszkańców Wójtowa za męczennicę w obronie cnoty czystości i godności kobiecej.

Jej samotna Matka, po śmierci córki, nie miała z czego żyć i przez pewien czas utrzymywała się z tego, co otrzymywała od mieszkańców wioski. autor: M. K.

Skip to content